niedziela, 12 maja 2013

Od Ness Cd. Tony'ego

Złapałam się za serce.
-Jest ziemia!-zaczęłam biegać robić fikołki i różne przewroty.
-To tylko zwykła zapadlina-zaśmiał się Trenton
-Tylko zwykła zapadlina?!Wiesz jakiego strachu mi narobiłeś nawet nie wiesz przez co ja przeszłam i wątpie żeby ktokolwiek myślał że to ZWYKŁA ZAPADLINA i...-przerwał mi
-Coś za dużo mówisz.-zaśmiał się.Byliśmy teraz na jakimś pustkowiu,sami z dala od stada.
-I co teraz?!Stado jest same ja muszę coś zrobić!-wykrzyknęłam w panice
-Renesmee!Uspokój się nie ma co panikować znajdziemy drogę do dom.-odparł Trenton.Nagle nadleciał ptak i spuścił liścik.Zawartość:
                                                         Droga Renesmee i Trentonie
                        Słyszałem od mojego wysłannika,że jesteście hmm...nie wiadomo gdzie.Pod nieobecność Renesmee zajmę się stadem,wiec nie ma problemu.
P.S: Trenton uważaj bo ona może warjować i przy okazji jest straaasznie wredna xd.

                                                                                                           Black

-No tak ja tutaj mogę z głodu umrzeć a on jak zwykle sobie ze mnie żartuje!-podarłam list
-Wiesz tak na ogół,to ma rację.-zaśmiał się Trenton "napuszyłam się" co go bardzo rozbawiła i bez słowa ruszyłam przed siebie.-A ty gdzie idziesz?-krzyknął i pobiegł za mną
-Znaleźć dom,albo coś w tym stylu.-odparłam.Nie byliśmy jak wcześniej w tych pięknych górach tylko na jakiejś plaży.
-Czemu taka jesteś?-zapytał
-Znaczy jaka?-zmarszczyłam brwi
-Zamknięta w sobie,tajemnicza,twarda.-wzruszył ramionami
-To moje atuty.-uśmiechnęłam się figlarnie i szłam dalej.Skrywałam przerażenie że możemy już nie wrócić do domu.
-Dobra to może tak...wcześniej wydawałaś się inna...-zaczął
-Wiesz tak na prawdę to zawsze taka byłam,ktoś na prawdę emmm odważny może się ze mną zmierzyć-zaśmiałam się
-To wyzwanie?-podniósł jedną brew
-Oj przestań.-popchnęłam go ze śmiechem
-Ale co?-zaśmiał się zmieszany
-No...no być takim,takim denerwującym!-krzyknęłam
-Denerwuję cię?-zapytał
-No i widzisz!-zaśmiał się
-Dobra,czyli mam rozumieć że nie zamierzasz mi o niczym powiedzieć?
-Może to te wojny mnie trochę zmienił,może miejsce ale to nie ważne...-machnęłam ręką
-Właśnie że ważne,wiem że gdzieś w środku jesteś inna i ja spróbuję tą "inną ciebie" wydostać na zewnątrz.-rzekł stanowczo.Skryłam lekki uśmiech który przez parę sekund pojawił się na mojej twarzy.Doszliśmy do dużej oazy.Tak właściwie to do dżungli!
-O patrz!-wskazałam na drzewa tropikalne i wskoczyłam na jedno z nich,zerwałam owoce.-To mamy co jeść.-zbudowaliśmy mały szałas jako schronienie.Nie daleko znajdowało się jezioro z małym wodospadem.Trenton zaprowadził mnie na szczyt wodospadu,chwycił lianę.
-Co ty robisz?-zapytałam niepewnie
-Chcę ci pokazać co straciłaś.-chwycił mnie za rękę i skoczył z wodospadu zwisając na lianie.Wpadliśmy do jeziora
-Zwarjowałeś?!-krzyknęłam
-Bałaś się?-zaśmiał się
-Co to to nie!-Ochlapałam go.Słońce już zachodziło wróciliśmy do szałasu na drugiej stronie plaży.Rozpaliliśmy ognisko i usmażyliśmy rybę.
(Trenton?^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz