Wraz z bratem urodziłam się w malowniczej krainie.Niestety już po roku trafiliśmy do osady ludzkiej gdzie byliśmy trenowani.Uciekliśmy z pomocą konia o umieniu Pyrrus czy jakoś tak...był od nas o wiele starszy i znał się na tej okolicy jak nie wiem kto...Wędrowaliśmy jakiś czas.Aż znaleźliśmy to miejsce.W skrócie taka była historia.Teraz założyłam stado i czekam na nowe konie,które gdzieś tam się błąkają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz