Dziś rano wybrałem się na pole bitwy by poćwiczyć.Trochę ćwiczyłem,ale nie długo,następnie pogalopowałem do lasu i urządziłem sobie mały bieg przełajowy.Całe kopyta miałem ubłocone więc przebiegłem się jeszcze nad jezioro.Wszystko zajęło mi jakieś dwie godziny.Potem znów pobiegłem na pole bitwy.Trochę ćwiczyłem western,gdy nagle usłyszałem szelest
-Kto to?!-stanąłem zwarty i gotowy do ataku.
(Ktosiu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz